Pożegnać kogoś po raz ostatni na tej ziemi to niełatwa sprawa. Szczególnie gdy osoba ta była nam bliska. Zastanawiałam się długo od czego zacząć. Nie ukrywam, że z pomocą przyszedł mi swoim pożegnaniem ksiądz dziekan, który dużo mówił o niesamowitej skromności naszego proboszcza, opiekował się sam swoją matką, nigdy w czasie choroby się nie skarżył, zawsze mówił, że czuje się dobrze, zawsze się uśmiechał. Wtedy przypomniałam sobie słowa pewnej pieśni, którą usłyszałam kilka lat temu podczas święceń kapłańskich w telewizji:
„Posyłam was na pracę bez nagrody,
Na ciężki, twardy i niewdzięczny trud,
Niezrozumienie, drwiny i obmowy,
Posyłam was siać słowo między lud”
Kiedy sięgam myślami wstecz to pamiętam, jak 10 lat temu Ksiądz Zbigniew przybył do naszej parafii. Od tego czasu parafia zyskała wiele łask z daru jego kapłaństwa. Dzisiaj, z pewnością każdy z nas rozumie słowa: ”Żyj i pracuj tak, aby ślady Twoich stóp przetrwały ciebie.”
W naszej pamięci ksiądz Zbyszek pozostanie jako kapłan, który doskonale godził swoje obowiązki duszpasterskie z tymi, które wynikały z funkcji proboszcza parafii. Przez 10 lat sprawowania swojej posługi w Strzałkowie ksiądz Zbigniew dokonał tak wiele, że trudno dziś sobie wyobrazić kościół parafialny bez śladów jego dłoni. To dzięki jego zaangażowaniu nasz kościół wypiękniał wewnątrz i na zewnątrz, zrobił cały cmentarz, tak naprawdę to było jego marzenie, może dlatego, że jego życzeniem było, aby został tutaj, nasza Parafia to taka „złota perełka” wśród innych Parafii.
W moich wspomnieniach ksiądz Zbyszek pozostanie z pewnością jako kapłan, który za swoje najważniejsze zadanie uznał zjednoczenie parafian wokół ołtarza, dbał o nasze wnętrze religijne jak i kulturalne, przypomnijcie sobie wyjazdy do teatrów, filharmonii, różne wyjazdy z młodzieżą i dorosłymi, koncerty w kościele, poczęstunki. Nauczał, że wszyscy ponosimy odpowiedzialność za naszą parafię, mamy się cieszyć ze spotkania ze sobą, szanować się i wspierać. To właśnie za jego proboszczostwa starał się aby działo się dużo, aby parafianie czuli się szczęśliwi i mogli nie tylko przyjść na Eucharystię, ale też zawsze poprosić o pomoc, rozmowę, a zarazem dobrze spędzić czas w naszej świątyni.
Dziś wdzięczność za wszystko, czego dzięki TOBIE, drogi księże Zbigniewie doświadczyliśmy, wyrażamy naszą modlitwą. Bóg zapłać za wszystkie sprawowane u nas ofiary Mszy św., za słowa, nauki i kazania. Bóg zapłać za wspólne modlitwy, spowiedzi, udzielone Komunie św., za śluby, chrzty i pogrzeby.
A ponieważ Ksiądz proboszcz odszedł od nas w pięknym okresie świąt i kolęd, Jego osoba, chyba już zawsze kojarzyć mi się będzie ze słowami może mało znanej, ale jakże trafnej „Kolędy dla nieobecnych”:
A nadzieja znów wstąpi w nas.
Nieobecnych pojawią się cienie.
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.
Daj nam wiarę, że to ma sens.
Że nie trzeba żałować przyjaciół()
Że odeszli po to by żyć,
I tym razem będą żyć wiecznie.